Pożegnałem się z moim kardiologiem

Jestem osobą, która zagadnienie zdrowego stylu życia i odżywiania zna bardzo dobrze i to od długich lat. Już w domu rodzinnym zwracało się uwagę na pożywienie i choć jedliśmy mięso, to nie wszystkie gatunki, na ogół drób. Od piętnastu lat związany jestem z wegetarianizmem „zawodowo” – prowadzę hurtownię wegetariańską. I chociaż zmniejszyłem ilość spożywanego mięsa – nie mogłem wyeliminować go całkowicie. Tryb życia – a szczególnie pracy – spowodował, że „dorobiłem się” choroby nadciśnieniowej. Trzy rodzaje tabletek codziennie stało się normą i stałe wizyty u kardiologa. No i dobre 10 kg nadwagi. Obracając się w kręgach wegetarianów wiedziałem dokładnie co trzeba zmienić, jak postępować. Brakowało tylko bodźca, impulsu. Kiedy zdecydowaliśmy się z żoną na wczasy zdrowotne z programem NEWSTART, nie byłem przekonany że wytrzymam na całym programie. Robiłem to raczej dla żony, której sytuacja była podobna do mojej, a może trochę poważniejsza. Jednak gdy znalazłem się w Wiśle i „poczułem” atmosferę turnusu, zaangażowanie personelu, troskę o potrzeby każdego uczestnika, sposób przekazywania informacji i sposób podania posiłku – „poddałem się”. Dość powiedzieć, że nie opuściłem żadnego wykładu i ćwiczeń i ani razu nie wyrwałem się do „knajpy”, żeby coś dojeść. Uważałem się za człowieka, który potrzebuje bardzo dużo skonsumować – a tu niczego nie brakowało. Mało tego – przez trzy dni wytrzymałem na samych warzywach i owocach (bez ziemniaków i chleba, a o mięsie już nie wspomnę) i w ogóle nie czułem głodu. Dzisiaj spostrzeżenia moje opisuję z perspektywy trzech miesięcy. Z mięsem pożegnałem się definitywnie. Tłuszcze i słodycze ograniczyłem zdecydowanie. A co najważniejsze – pożegnałem się z moim kardiologiem i jego tabletkami. 3-4 razy tygodniowo chodzę na długie spacery (częściowo biegam). I jeszcze jedne – waga spadła o dobre 9 kg. Do tego trzeba dodać, że jestem facetem przed sześćdziesiątką. Wniosków chyba pisać nie muszę, sami potraficie je sobie wyciągnąć. Były to piękne dwa tygodnie, które pozostawią ślad na moim zdrowiu i życiu na długie lata.

Jan Miodoński

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top