Pisząc niniejszy artykuł chciałem zwrócić uwagę na pewną i sprawdzoną drogę szukania pomocy – jak się okazuje, skuteczną nie tylko w dolegliwościach takich jak moje. Dotkliwe bóle żołądkowe pojawiły się u mnie po raz pierwszy w wieku około 23 lat. Diagnoza lekarska była krótka: wrzody żołądka. Niby nic strasznego, ale miałem nastawić się na raczej długie leczenie i okresowe nawroty choroby. Nie spodobało mi się to. Uważałem siebie za okaz zdrowia. Lubiłem systematyczną i wszechstronną aktywność fizyczną i miałem przekonanie, że jestem „odporny na wszystko”. Jak jednak doszło do choroby? Otóż zostałem bezrobotnym z powodu likwidacji firmy, w której pracowałem. Pobyt na zasiłku zapowiadał się na dłużej. Nie tracąc czasu zatrudniłem się „na czarno” na budowie. Jak wielu młodych ludzi lubiłem wykorzystywać różne okazje, aby zarobić więcej pieniędzy. Przez wiele miesięcy pracowałem kilkanaście godzin dziennie, dojeżdżałem do pracy 3 godziny, spałem tylko 4 godziny i jadłem w pośpiechu to, co się trafiło. W skrajnych przypadkach mogła to być nawet maślanka i 20 cm kiełbasy ze sklepu koło budowy, do tego bułka (oczywiście z musztardą). Żołądek tego nie wytrzymał. Podjąłem leczenie. Trybu życia jednak nie zmieniłem, więc nie było ono zbyt skuteczne. Pamiętam, że w najgorszych okresach nawrotu choroby wymiotowałem po każdym posiłku i miałem bardzo silne bóle brzucha, które dezorganizowały mi życie. Nieraz budziłem się w nocy z bólu. Robiłem wtedy ćwiczenia na mięśnie brzucha. To przynosiło ulgę, ale na krótko. Na szczęście od zaprzyjaźnionych osób dowiedziałem się o dobrodziejstwach Programu NEWSTART. Postanowiłem je zastosować. Pojechałem na wczasy, gdzie doświadczyłem wspaniałości diety wegetariańskiej. Serwowane posiłki działały na mój żołądek jak cudowny balsam (wcale nie przesadzam, poetą raczej nie jestem), a przy tym były bardzo smaczne. Przekonałem się, że pełnowartościowa, zrównoważona dieta wegetariańska jest najlepszą forma odżywiania dla mnie. Zrozumiałem, że dieta ta nie wymaga egzotycznych i drogich składników. Przekonałem się też, że wcale nie jest uboga w białko – rośliny strączkowe, grube kasze i orzechy dostarczają wystarczającą jego ilość. Na wczasach mogłem poznać nowe zwyczaje i nawyki, nauczyć się zdrowego gotowania i planowania odpowiedniego menu dla siebie po powrocie do domu. A wszystko pod kierunkiem wykwalifikowanego i troskliwego personelu. Było by mi bardzo trudno nauczyć się tego samemu. Do tego mogłem zażywać wiele ruchu na świeżym powietrzu i wysłuchać wielu cennych wykładów dotyczących leczenia i profilaktyki sposób zapanować nad złymi emocjami, a jak pielęgnować te pozytywne? Jak opanować stres? Dlaczego umiejętność odczuwania wdzięczności ma dla nas życiowe znaczenie? Gdzie szukać pomocy w trudnościach życiowych?… Zdobyta wiedza wiele zmieniła na lepsze nie tylko w moim życiu, ale również w życiu moich rodziców, a nawet dalszej rodziny. Nadal stosuję dietę wegetariańską. Dzięki zasadom Programu NEWSTART uniknąłem błędów żywieniowych i fanatyzmu dietetycznego. Warzywa, owoce, nasiona słonecznika i dyni, różne kasze, nasiona strączkowe, wszelkie orzechy, oliwa z oliwek tłoczona na zimno i pieczywo razowe oraz od czasami jogurt lub chudy twaróg – tak wyglądają teraz moje zakupy (za kiełbasą i musztardą w sklepie nawet się nie rozglądam). Nadal rekreacyjnie biegam i ćwiczę na siłowni. O pieniądzach myślę nadal, ale nie więcej niż to konieczne. Czasami nawroty choroby występują, ale tylko, gdy więcej pracuję. Taka jest specyfika tej choroby. Teraz wiem jednak, jak zareagować. Nawroty mają więc bardzo łagodny przebieg i są krótkie. Nie muszę też kupować silnych lekarstw, które mają swoje działania uboczne. Jestem niezwykle wdzięczny za wiedzę i praktyczne doświadczenie jakie mogłem zdobyć. A teraz jeśli ktoś ma problemy zdrowotne, szuka na nie dobrego rozwiązania, chce zaoszczędzić na wizytach u lekarzy oraz na lekach wszystko co radzę to udać się na Program NEWSTART. Jest to bezcenna inwestycja.